piątek, 6 listopada 2009

Strach przed jeżdżeniem i kurwica nowych doświadczeń

Wczoraj, tj. w piątek, miałem okazję poczuć na własnej skórze, co to nauka jazdy. Oczywiście, nie ważne kto jest tak na prawdę winny. Ważne, kto głośniej drze ryja. Ale zacznijmy od początku.

Z radością trzasnąłem drzwiami swojego urzędu, ciesząc się, iż oto moje męki dobiegły końca, zaś w perspektywie mając dwa dni wolnego, chciałem szybciej dostać się do domu. Docisnąłem trochę gazu, na ulicy gdzie ograniczenie było do 40, a cisnąć można było nawet 70. Z lewej, wyskoczyła mi jakaś czerwona yariska, z dużym białym L na niebieskim tle, umocowanym na dachu i żółtym napisem "egzamin". Jebane yariski. Dałem po hamulcu, ale i tak wbiłem się w dupę tego pojazdu.

Z przodu muszę blachę wyklepać. Oni, chyba muszą zmienić samochód. Policja zaś, nie miała żadnych wątpliwości, że to moja wina. W sumie, to ja wjechałem im w tyłek. To, że oni wymusili pierwszeństwo, pozostaje kwestią najzupełniej obojętną.

Kurwica mnie ogarnęła. Jestem uziemiony bez samochodu. Do pracy będę musiał jeździć komunikacją miejską, wraz ze stadkiem niedomytych studentów i emerytami. Swoją drogą, ciekawe dokąd emeryci jeżdżą o ósmej rano komunikacją miejską ;-)

3 komentarze:

  1. TO ZAJEBISCIE CI SIE WEEKEND ZACZAL!!!NA POCIESZENIE MOGE CI TYLKO NAPISAC,ZE GDYBYS MIESZKAL W WARSZAWIE,TO JUZ DAWNO TEMU PRZESIADLBYS SIE Z SAMOCHODU DO KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ.PO WARSZAWIE NIE DA SIE JEZDZIC AUTEM.JA SWOIM ZLOMEM TRASE DO ROBOTY POKONUJE W 45 MINUT,A METREM I TRAMWAJEM W ZALEDWIE 15 MINUT!UZYWAM ZLOMU TYLKO JAK MUSZE.A CO DO TWOJEJ DELEGACJI TO JAK JUZ BEDZIESZ PEWNY WYJAZDU TO DAJ ZNAC,DAM CI PARE NAMIAROW NA FAJNE MIEJSCA/W TORO NIE ZAWSZE SA TLUMY!/.POZDRO

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat niedawno nowe auto sobie sprawiłem. Nie wyobrażam sobie jeździć komunikacją miejską po mieście. Jest chujowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. TO U WAS W TYM KRAKOWIE WSZYSTKO JEST CHUJOWE?CHLOPOW W DRESACH BRAK,KOMUNIKACJA TEZ JEST BE?

    OdpowiedzUsuń